piątek, 31 października 2014

Hanoi

Trochę odespałem. Zrobiliśmy sobie spacer po Hanoi. Faktycznie ruch uliczny tutaj to istne piekło. Trzeba poruszać się zdecydowanie, ale bardzo uważnie żeby nikt nas nie rozjechał. Kierowcy jednak są bardzo spokojni i wyrozumiali. Jedzenie ani picie jak na razie nas nie zachwyca, natomiast miasto jako takie bardzo mi się podoba. Razie chyba też. Są miejsca typowo azjatyckie i są miejsca trochę w klimacie europejskim, ale nie nowoczesnym. Miejscami czuć komunę :). Z ciekawostek: spotkaliśmy w parku grupę studentów, którzy nas zaczepili, żeby podszlifować sobie angielski :). Bardzo mili ludzie i bardzo kumaci :). Jutro płyniemy do Ha Long Bay.













Hanoi

Dotarliśmy do Hanoi. Na razie nie wiem co myśleć o Wietnamie, bo jestem zupełnie niewyspany. Dzisiaj musieliśmy wstać o 4.30, więc stwierdziliśmy, że po prostu przedłużymy sobie imprezę i nie pójdziemy spać. Wyszło całkiem nieźle, bo dzięki mojej koszulce z napisem "Polska" poznaliśmy menedżera "Kalambura" z Wrocławia. Niesamowicie pozytywny gość, ubawiliśmy się z nim setnie :). Maciek zabrał nas do kilku klubów, w których bawią się Tajowie. Ciekawe doświadczenie, chociaż dość drogie.






czwartek, 30 października 2014

Bangkok

Jutro już spadamy do Hanoi, ale dzisiaj oprowadził nas trochę po Bangkoku Maciek - kolega Oli. Zarąbisty gość. Był tu już setki razy i pokazał nam kilka ciekawych miejsc, niekoniecznie znanych innym turystom. Popływaliśmy tramwajem rzecznym, pojedliśmy i zaraz zmykamy się pobawić. Dzisiaj na pewno też idę jeszcze raz na masaż. Wczoraj myślałem, że usnę - tak się zrelaksowałem :). Jesteśmy trochę zawiedzeni, że nie widzieliśmy zbyt wielu "Szwajcarów" - tak nazywa ladyboy'ów Piotrek :). Może przed powrotem będzie lepiej ;).



 








środa, 29 października 2014

Żyjemy

Dotarliśmy na miejsce bez żadnych problemów, co mnie bardzo dziwi :p. Pijemy właśnie Jima z lokalną colą i zagryzamy solonym bobem. Pozdro600 :).


poniedziałek, 27 października 2014

Raz, dwa, trzy próba bloga :). Jutro ruszamy z ekipą na podbój Wietnamu i kawałka Tajlandii, ale ta wiadomość nie jest bez odrobiny dziegciu. Żal ściska po złożeniu wypowiedzenia w pracy, w której przepracowałem ponad pięć lat... Relaks się przyda :).