środa, 1 maja 2024

Wiedeń i dolina Wachau - dzień 1 - podróż

O 6.30 wyruszyliśmy z Wrocławia zabierając po drodze kilka osób z Opola (8.00) i z Gliwic (10.00). Około 10.30 dotarliśmydo Woszyc - miejsca zbiórki pozostałych autokarów. Po 40 minutach postoju autokary rozjechały się na swoje wycieczki, w tym do Wiednia, czyli naszej destynacji.

W autokarze trafił nam się sąsiad "awanturujący się". Chłop do 14.00 zdążył wytrąbić 0,7L Jim Beama z colą. Miał nawet ze sobą szklankę.

W międzyczasie wydzierał się na cały autokar, że nie wie za co on ma płacić dodatkowe 130 EUR. To była kwota wspomniana w samej umowie wycieczki jako opłata za bilety i przewodników po najważniejszych atrakcjach. Opieprzył przy okazji swoją partnerkę, że mu o tyhm nie powiedziała i że cały deal się nie opłaca. Potem jeszcze razem zaczęli pić kolejną flaszkę, ale nastrój mu się zmienił na śmieszkujący. Najprawdopodobniej jest tirowcem, bo opowiadał, że wrócił dopiero po 19 godzinach roboty, a jego aparycja i język nie sugerują, że jest chirurgiem urazowym.

Podróż miała trwać ponad 8 godzin, ale ostatecznie już po 6 dojechaliśmy do hotelu. Nie jest może rewelacyjny, ale dużo lepszy niż nasz hotel przesiadkowy w Turcji. Na szczęscie mamy tu tylko spać.

Mieliśmy trochę czasu, więc wyciągnąłem Paulę na spacer do ogrodów Shoenbrunnu i sam pobiegałem tam sobie kilka kilometrów dla utrzymania formy.

Kocham to miasto.