wtorek, 27 sierpnia 2013

Pierwsze wrażenia

Pierwsze wrażenie to połączenie Jersey i ładniejszej Turcji. Nie ma aż takiego syfu jak w Turcji, ale ludzie nie bardzo dbają o to co ich otacza i półtoraroczny budynek ma już liczne uszkodzenia i plamy na ścianach. Klimat to typowe Jersey w lipcu. Tata zrozumie dokładnie o co mi chodzi. Wysoka wilgotność i ciepło. Generalnie jak tak przeszedłem się po okolicy to wszyscy wydają mi się złodziejami i naciągaczami :D. Uprzedzenia z Polski... Sami skośni i ciapaci. Tak wygląda osiedle, na którym mieszkam:


Wewnątrz osiedla mnóstwo knajp i kilka punktów usług:


Kilka rzeźb. 90% ładniejszych od rzeźb w centrum Wrocławia:


A taki widok jest u S. na balkonie:


Po dotarciu na osiedle, Kuba zawezwał windę i podjechała kabina z oznaczeniem szybu "Lif Bomba". Ponoć znaczy to "pożarowa". Kabina wygląda co najmniej jak izolatka w wariatkowie, ale to tylko osłona pięknej nierdzewki pod spodem:


Każde drzwi od mieszkania są chronione przez dodatkową kratę zaraz przed nimi. Wygląda to co najmniej dziwnie, szczególnie, że na osiedlu jest więcej ochrony niż na lotnisku. Jest nawet basen i siłownia. Też z ochroną.


A tutaj Panowie pracują na malezyjski plan 2020. Zwróćcie uwagę na typa po lewej w kapeluszu słomkowym. Bezpieczeństwo przede wszystkim :D.


Planuje już jutrzejszy dzień. Okazuje się, że nie ma tu chodników i trzeba wszędzie polegać na komunikacji miejskiej. Zobaczymy jak to będzie w porównaniu z Wrocławiem. Przynajmniej jakaś komunikacja tu jest, a nie jak w Garden State...
Z niespodzianek - dzisiaj ma przyjść mój bagaż. Tego samego dnia. Trzymam kciuki, naprawdę.