Dzisiaj i jutro nic nie robię. No może poza ostatnimi zakupami prezentowymi. Spędzam czas z S. i robimy pełen chillout :). Spróbuję dzisiaj jak wygląda słynne malajskie kino beanie-bag. Fajnie, bo kino jest dosłownie 50 metrów od domu, tyle, że trzeba iść z kocem, albo bluzą, bo klima jest włączona na maksa. Tutaj nikt nie używa termostatów - ustawiają na 15 stopni i koniec. Wszędzie. Wszyscy marzną, ale siedzenie w klimatyzowanym pomieszczeniu jest uważane za luksus, więc im większy luksus tym lepiej :P.
Jak ktoś w Malezji idzie z bluzą albo kocem w ręce to znaczy, że wybiera się do kina :).
niedziela, 15 września 2013
-
O 6.30 wyruszyliśmy z Wrocławia zabierając po drodze kilka osób z Opola (8.00) i z Gliwic (10.00). Około 10.30 dotarliśmydo Woszyc - miejsca...
-
Rano zjedliśmy nawet niezłe śniadanie w hotelu i pojechaliśmy do centrum. Odwiedziliśmy też sklep obok i znaleźliśmy marzenie Pauli. O 9.00 ...
-
Dzień 1 (sobota) W sobotę chwilę po 21.00 wylądowaliśmy na lotnisku w Alicante. Było trochę zamieszania z poszukiwaniem roweru, bo okazało s...