niedziela, 15 września 2013

Chillout

Dzisiaj i jutro nic nie robię. No może poza ostatnimi zakupami prezentowymi. Spędzam czas z S. i robimy pełen chillout :). Spróbuję dzisiaj jak wygląda słynne malajskie kino beanie-bag. Fajnie, bo kino jest dosłownie 50 metrów od domu, tyle, że trzeba iść z kocem, albo bluzą, bo klima jest włączona na maksa. Tutaj nikt nie używa termostatów - ustawiają na 15 stopni i koniec. Wszędzie. Wszyscy marzną, ale siedzenie w klimatyzowanym pomieszczeniu jest uważane za luksus, więc im większy luksus tym lepiej :P.
Jak ktoś w Malezji idzie z bluzą albo kocem w ręce to znaczy, że wybiera się do kina :).