piątek, 6 września 2013

Z powrotem w Kuala Lumpur

Jestem tak potwornie zmęczony intensywnością pobytu na Phi Phi, że przynajmniej jutro robię sobie przerwę od turystyki. Nie wiem jeszcze gdzie udam się potem, ale w tym momencie potrzebuję odpoczynku. Przesadziliśmy z tymi kursami nurkowania. Było fajnie, ale każdy nasz dzień wyglądał masakrycznie, żeby tylko wyrobić się z nurkowaniami. Rano i wieczorem trzeba było uczyć się teorii, a w południe nurkować. Nawet Phi Phi za bardzo nie zwiedziliśmy poza wycieczką motorówką. Raz poszliśmy też na godzinny masaż, bo byliśmy tak zmasakrowani. Nie pomogło - wręcz przeciwnie, panie tak nas połamały, że olaboga. Ja mam obie pięty stłuczone od upadku ze schodów i wywrotki na koralu przy wspinaniu się na motorówkę, a jedną stopę mam rozciętą wzdłuż od tego samego korala. Słona woda nie pomagała w gojeniu się rany, pomimo, że przemywałem ją często wodą utlenioną. Dzisiaj już w miarę mogę chodzić, ale wczoraj i przedwczoraj to była masakra. Dobrze, że mam wygodne buty, ale z chodzenia we wszelkich klapkach i sandałach byłem kompletnie wykluczony. Kuba od kilku dni już pożycza ode mnie Stoperan przez owoce morza z Calamaro Resto. Było fajnie, ale już dość.