czwartek, 5 września 2013

Phi Phi, dzień 5 (bis)

Już wróciliśmy z porannego nurkowania, więc mogę napisać co się wczoraj działo. Otóż od rana uczyłem się do dwóch nurkowań z kursu zaawansowanego nurka, a o 12.00 wypłynęliśmy na pierwsze z nich - nurkowanie głębokościowe. Ponieważ w czasie naszego kursu OWD nie mogliśmy używać kamerki GoPro, więc specjalnie pytaliśmy Jess, czy nie będzie problemów przy AOWD. Mówiła, że tylko przy OWD nie można używać kamerki, dopóki nie zdobędziemy certyfikatu ze względu na większe zużycie powietrza przez manewrowanie i ogólną ekscytację przy kręceniu filmów. Zdziwiliśmy się trochę, bo menedżerka Caroline już na łódce zabroniła nam zabierać ze sobą GoPro. No to trochę lipa. Obeszliśmy jednak system i zrobiliśmy troszkę inne kursy opcjonalne - takie, na których kamerka jest niezbędna. Bardzo dbają o swój certyfikat PADI Five Star Dive Center. Na szczęście na nurkowaniu głębokościowym nie było nic ciekawego. Tylko fantastyczny spokój przy przebywaniu na 25 metrach głębokości. Na kolejnym nurkowaniu Kuba zrobił podwodną nawigację, a ja wideofilmowanie. Dzięki temu mamy zdjęcia i filmik z ośmiornicą i dwoma żółwiami :). Po powrocie, postanowiliśmy poimprezować na plaży. Knajpy tutaj są niesamowite. Najpierw strzeliliśmy sobie po drinku w kokosie (dużym) za 22 PLN, ale knajpa, w której siedzieliśmy była ciut drętwa, więc poszliśmy dalej. W następnej Kuba zamówił dwa małe wiaderka drinków, siedliśmy i oglądaliśmy najbardziej odjechany pokaz ogniowy jaki kiedykolwiek widziałem. Goście tak wywijali płonącymi drążkami i łańcuchami, że szczeny nam wszystkim opadły. Niektóre triki robili z publicznością, np. płonące limbo, płonąca ogromna skakanka i mój ulubiony: płonący krąg ognia, przez który nie odmówiłem sobie, żeby skoczyć :). Impreza zdecydowanie udana :).

Jess i Kuba przed nurkowaniem:

Jess pisze w nurkowym notatniku służącym do komunikacji:

Żółwik:

Chillout bar. Dokładnie tak:

Show:

Wiaderka z wódką. Zło: