poniedziałek, 16 września 2013

Ostatni dzień w KL

Lot mam o 21.35, więc trochę dnia jeszcze zostało. Dzisiaj jest święto narodowe "Malaysia Day", więc S. mają wolne. Na śniadanko powtórka ze smakołyków czyli Dim Sum, a po południu mogłem spróbować swoich sił w uderzaniu w małą białą piłeczkę wielkimi drewnianymi i metalowymi kijami :). Trenowałem tylko celność i siłę uderzenia na Driving Range. Pieruńsko to trudne, ale fajne i zaskakująco męczące. Kuba już świetnie sobie radzi, a jest samoukiem. Ja zdecydowanie gorzej :D.
Odwiedziliśmy też poprzednie osiedle, gdzie mieszkali S. Prawdziwy raj, ale w okolicy nie ma zupełnie nic. Żadnych restauracji czy sklepów. Trzeba wsiąść w auto i gdzieś podjechać żeby cokolwiek zrobić czy zjeść.
Walizki w miarę spakowane, limity nawet zachowane, coś jeszcze zjem i czas stąd lecieć :). Z jednej strony szkoda opuszczać S., a z drugiej nie mogę się już doczekać powrotu do domu.

Dim sumy:

Dim sumownia:

Dawne osiedle S.:



Widok na dawne osiedle S. z Driving Range:

Tak się gra w golfa: